poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 1


Hej ! Oto pierwszy rozdział. Bardzo proszę o komentarz odnoszący się do notki, bo bardzo chcę wiedzieć czy moje pisanie ma sens, czy ta historia was w ogóle interesuje :) 


Pierwszy września. To dziś wracam na siódmy rok do Hogwartu. Trzy miesiące temu rozegrała się Wielka Bitwa o Hogwart, podczas której Harry Potter pokonał Voldemorta. Od tego czasu nasza Święta Trójca jeszcze bardziej się ze sobą zżyła ( o ile to możliwe), Ron poprosił mnie, abym została jego dziewczyną a Harry wreszcie jest z Ginny. Właśnie znajduje się na peronie 9 i 3/4 .Nie mogę się już doczekać spotkania z resztą. O właśnie idą!
-Harry! Ginny! Ron!- krzyknęłam do przyjaciół.
-Hermiona!- krzyknęli wszyscy.
-Tak bardzo za wami tęskniłam, mimo, że spędziliśmy razem całe wakacje.- powiedziałam i przytuliłam każdego z nich po kolei a Ron’owi dałam całusa w policzek na co on się zarumienił. Właściwie to dziwne, bo jesteśmy parą już prawie od trzech miesięcy a on ciągle rumieni się jak burak, kiedy tylko się do niego zbliżę, aby np. go pocałować w policzek przy innych.
-My za tobą też Mionuś.- powiedziała Ginny- Już nie mogę się doczekać tego roku szkolnego, no bo skoro nie ma już Voldemorta to jesteśmy wolni.
-No właśnie, nie ma Voldemorta, ale jest Severus-Nie-Myjący-Włosów-Ale-Kochający-Dręczyć –Gryffonów-Snape ! – krzyknął Ron – zobaczycie on nam w tym roku nie odpuści, tegoroczne eliksiry to będzie jakiś koszmar !
-Nie będzie tak źle Ron jeśli w tym roku wykażesz choć minimalną chęć do nauki-zaśmiałam się.
-No tak, ja wiem, że ty uwielbiasz każdy przedmiot, ale nie pomagasz mi- stwierdził Ron rumieniąc się.
-Ja wiem, że miło się rozmawia tu na stacji, ale pociąg zaraz nam odjedzie ! –krzyknęła Ginny, gdyż wszyscy oprócz nas byli już w pociągu. Szybko rzuciliśmy się, więc do drzwi i zajęliśmy przedział gdzie siedziała Luna, Neviil, Parvati Patil i Lavender Brown, swoją drogą ta ostatnia niepocieszona, że Ron jest ze mną. Jednak ja się tym nie przejmuję, gdyż ten rok zapowiada się obiecująco i nikt mi tego nie zniszczy.
 Z takim pozytywnym nastawieniem udałam się wraz z Ron’em na zebranie Prefektów do profesor McGonagall. Byli tam już wszyscy łącznie z Malfoy’em i Parkinson, cudownie ! Po tym jak McGonagall rozdzieliła dyżury, które –o zgrozo!- Gryffoni będą dzielić ze Ślizgonami w ramach pojednania domów wyprosiła pozostałych uczniów a zostawiła mnie i Malfoy’a.
-Moi drodzy! Wam chcę powierzyć bardzo ważne zadanie a mianowicie zostajecie Prefektmi Naczelnymi. Waszymi obowiązkami będzie oprócz patrolowania korytarzy organizacja różnych przyjęć oraz jednego najważniejszego jakim będzie Bal Szkół, podczas którego zjawią się uczniowie Durmstrangu i z  Beauxbatons.- kiedy się dowiedziałam, ze mam spędzić z tą fretką tyle czasu mój pozytywny humor gdzieś wyparował…
-Co ?! Czy Pani postradała zmysły ?- krzyczał Malfoy, tak jego dobry humor i irytujący uśmieszek też w jednej chwili zniknęły.
-Panie Malfoy gratuluję, za obrazę nauczyciela dostaje pan na powitanie -15 punktów dla Slitherinu-odpowiedziała profesorka i zniknęła.
-A więc mamy…
-Nie zaczyna się zdania od a więc – upomniałam Malfoy’a, no co ten się ciutkę zbulwersował.
-Nie pouczaj mnie ty…- przerwał w jednej chwili Tleniony, jakby słowo szlama nie mogło przejść mu przez gardło.
-Tak,tak, ja wiem, że ty jesteś tak niesamowicie wyjątkowy, bo jesteś arystokrata ale daruj sobie gadkę, że jestem tylko szlamą- zbulwersowałam się mimo wszystko.
-Właściwie to nie to chciałam powiedzieć – stwierdził chłopak, na co ja uniosłam pytająco brew.
-Jesteś szlamą, która chodzi z największą łajzą w tej szkole-stwierdził i wygiął usta w złośliwym uśmiechu.
-Wiesz co, może daruj sobie, wojna się skończyła a ty dalej nie możesz pojąć, że czystość krwi nie ma znaczenia- teraz naprawdę byłam już zła, bo nie lubiłam kiedy mnie wyzywał, ale poniżej nawet jego godności był komentarz o Ronie.
-Mów co chcesz, ale taka jest prawda. Nawet on na Ciebie nie zasługuje-i po tych słowach wyszedł pozostawiając mnie w osłupieniu z buzią szeroko otwartą. Czy Draco Malfoy właśnie stwierdził, że jestem za dobra dla Rona ?  Z tą myślą wróciłam do przyjaciół.

Jestem idiotą-myślałem sobie-jak mogłem powiedzieć Granger, że jest za dobra dla Wiewióra. Owszem stała się bardzo ładna, ale przecież nie musiała wiedzieć, że ja tak myślę. Kurdę, nowy rok dopiero się zaczął a mi już odbija. Chyba będą musiał skorzystać z pomocy Wujka Zabbiniego i cioci Ognistej Whisky.

Po skończonym przydziale pierwszorocznych i rozpoczęła się uczta powitalna. Na stolach była masa przepysznego jedzenia, zaczynając od sałatek a kończąc na wymyślnych daniach mięsnych. Kiedy wszyscy siedzieliśmy wygodnie dyrektor Dumbledor rozpoczął swoją coroczną mowę :
-Moi Kochani uczniowie! Witam was w waszym  kolejnym roku nauki w Hogwarcie. Niezmiernie się cieszę, że możemy być tu dziś z powrotem bez żadnego ryzyka, świętując w dalszym ciągu zwycięstwo nad Voldemortem…
-Tak,tak pasjonująca przemowa, ale skończ już truć człowieku- stwierdził Blaise z wyraźnie znudzoną miną- co roku opowiadasz to samo, helooł, zmień płytę !
-Blaise, przestań marudzić, że cię to nie obchodzi-stwierdziła Pansy- przecież wiemy, że cieszysz się z tego balu, bo będziesz mógł w końcu formalnie przypieczętować swój związek z Draco-śmiała się dalej ciemnowłosa.
-Pans cicho bądź, jeszcze serio ktoś pomyśli, że to prawda-stwierdził Smok
-Co??? Ty się mnie wstydzisz kochanie?- wykrzyczał Blaise, no co cała sala zwróciła oczy ku nim
-Blaise zaakceptuj fakt, że nasz związek nie ma przyszłości- podjął grę Draco
-I co ja mam teraz zrobić? Smoku, Smoczku nie opuszczaj mnie, ja tak bardzo potrzebuję miłości- szlochał w najlepsze Diabeł, na co wszyscy ryknęli śmiechem wraz z kadrą nauczycielską. Nawet Snape’owi zadrgały kąciki ust jednak znów spoważniał, kiedy usłyszał głos Zabbiniego skierowany w jego kierunku.
-Panie profesorze, słyszał pan to ? Skoro Draco mnie nie chce to może ujawnimy swoją znajomość?-mówił kokieteryjnie Diabeł- zaakceptuję nawet pańskie przetłuszczone włosy. Co Pan na to ?
-Zabbini! Szlaban i -20 punktów dla Slytherinu za obrazę nauczyciela- i kiedy to powiedział dosłownie wyleciał z Sali i nikt nie krył już uśmiechu.

Po skończonej uczcie wróciłam do mojego dormitorium, które dzieliłam z bliźniaczkami Patil i niestety z Lavender. Jednak w tej chwili byłam tylko sama, gdyż moje pozostałe współlokatorki były właśnie w pokoju wspólnym. Rozpakowywałam moje rzeczy, gdy usłyszałam huk.
-Musimy porozmawiać- wysyczała w moją stronę Brown, która jak się okazało było powodem hałasu a to dlatego, ze wpadła do pokoju i z niebywałą siłą zatrzasnęła drzwi.
-Co się stało? – spytałam szczerze zdziwiona
-Jeszcze się pytasz? -krzyknęła- ukradłaś mi Rona !
-Lavender, uspokój się nikogo ci nie ukradłam- mówiłam podniesionym głosem
-Gdyby nie ta cała wojna, on by mnie nigdy nie zostawił, ale jeszcze zobaczymy, która z nas będzie górą- zasyczała i po tych słowach wpadła do łazienki.
Okej, co to było ? To jedno pytanie kotłowało mi się w głowie, ale stwierdziłam, że nie warto się tym przejmować i poszłam spać.

Następnego dnia mieliśmy mieć pierwsze dwie lekcje ze ślizgonami , więc szybciej wstaliśmy i ruszyliśmy na śniadanie do Wielkiej Sali. Wzięłam tylko tosta z dżemem i sok pomarańczowy w przeciwieństwie do Rona, który miał na talerzu połowę z tego co znajdowało się na stole i buzię wypchaną gorącą jajecznicą.
-Ron, proszę cie nie rób wstydu, ludzie patrzą na ciebie tak jakbyś w domu nigdy nie widział jedzenia-  poważnie stwierdziła Ginny, choć powstrzymywała się by nie wybuchnąć  śmiechem
-Ależ ja nie mogę jeść w domu, bo ty mi wszystko zjadasz, co zresztą widać-palnął Ron, no co jego siostra walnęła go w rudą czuprynę- no co ? Sama marudziłaś, że przytyłaś.
-To, że ona tak mówi nie znaczy, że możesz jej to wypominać- roześmiał się Harry
-Do was to nic nie można powiedzieć- powiedział z udawaną obrazą Ron i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.


W takich radosnych humorach ruszyliśmy w stronę lochów. Kiedy byliśmy już przy drzwiach usłyszeliśmy śmiechy uczniów, kiedy weszliśmy do sali okazało się, że…

Prolog


Hej!
Nazywam się Ava i od jakiegoś czasu w mojej głowie kreuje się historia oparta na paringu DraMione. Postanowiłam, więc podzielić się moją twórczością z innymi. Wiem, że tego typu historii jest bardzo dużo, ale mam nadzieję, że kogoś zaciekawi moja wersja tej dwójki. Wiem,że wstęp jest króciutki, ale ma to być tylko wprowadzenie.W takim razie zapraszam na prolog i proszę o szczerą opinię czy ten fragment jest w miarę ciekawy. Jeśli komuś się spodoba postaram się wrzucić pierwszy rozdział jeszcze dziś :)

Czasem w naszym życiu przychodzi taki moment, gdy stajemy na rozstaju dróg i musimy wybrać pomiędzy tym co powinniśmy zrobić a tym czego pragniemy. I właśnie wtedy jesteśmy w rozterce, nie potrafimy się na niczym skupić, niczego jeść a nawet sen przychodzi z opóźnieniem. Taki moment nadszedł dziś. Muszę wybrać między sercem a rozumem.
 Jednak zanim wszystko się tak skomplikowało wiodłam beztroskie życie, bo przecież tak można nazwać to, że mamy prawdziwych przyjaciół, fantastycznego chłopaka oraz uczęszczamy do szkoły, o której każdy marzy. Chwila, chwila, opowiadam o moich rozterkach a nawet się nie przedstawiłam ! Zaczynając od początku: nazywam się Hermiona Granger i jestem uczennicą Hogwartu a oto moja historia.

Ava :)